Byliśmy dziś nad jeziorem. Miałam okazję zobaczyć jak wygląda piknik po amerykańsku. Przygniotło mnie...
Wielki kraj, mnostwo lasów i pustych miejsc, przyroda aż kipi, kojoty i niedźwiedzie podchodzą pod dom, wielkie parki narodowe - a tu... kupę ludzi stłoczonych na jednej małej plaży, siedzących sobie na głowach, wrzeszczących... o bosz... Czemu tak?!
Nie wiem czemu. Uciekłam, jak mogłam najprędzej na spacer wokół jeziora. Cicho, pusto, tylko niesie się głos z tego skupiska ludzkiego. Śliczne jezioro, czyste, pachnące, z lasami na brzegach i widokiem na góry. A na plaży - molo w Sopocie w najbardziej zatłoczonym wydaniu. Ała..
Sapcer wokół jeziorka w następnym wpisie.
TEraz zdjęcia. Na początku filmik, lepiej oddaje atmosferę miejsca. Jeśli się komuś się wolno ładuje, to poniżej na zdjęciach też trochę widać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz