środa, 5 lipca 2017

NA SPECJALNE ŻYCZENIE MAMUSI


Moja mama ma specjale życzenie, jak gdzieś jadę:
"Sfotografuj taką zwykłą ulicę i zwykłych ludzi."

No, to zgodnie z życzeniem mamusi, miasteczko hamerykańskie w samo południe (ludzi prawie nie ma, bo jeżdżą samochodami).

Najpierw na zdjęciach jest moje, małe miasteczko, potem takie większe i bardziej urządzone jak starówka, z knajpkami i nawet mają publiczne wypożyczanie rowerów, jak Veturilo w Warszawie.

Mało ciekawe? I co ja poradzę. Senne miasteczka w samo południe, gdzie wszyscy chcą się schować przed słońcem, i tylko jakaś nawiedzona Polka szwęda się z aparatem po ulicy.

Lokalne knajpki w moim imasteczku? Zapomnij. Najmniejszy sklep spożywczy w miasteczku to Wolmart, wielkie bydlę z wózkami. Apteka też tam jest, kupowałam sobie magnez. Nie ma samodzielnych aptek. Powieka mi lata, chyba za dużo wrażeń i magnez się zużył szybciej, tabletki powinny pomóc.

Ciągle jeszcze jestem zmęczona jet lagiem. Nawet nie śpiąca, ale słabo mi się myśli. Ja zawsze tak mam przy duzych różnicach stref czasowych. Taka uroda.




















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

NIEZŁA SKUCHA ZAĆMIENIOWA

Gadałam z jednym takim gościem z autobusu. Dziś podróżowałam Greyhoundem - taka tania linia. Gościu nie wiedział, że jest zaćmienie. Nie wie...