Siedzę na bramce... brzmi znajomo, prawda? Chyba nawet na tej samej, bo mam identyczny lot. Wracam do USA po pogrzebie. Mam nadzieję, że wpuszczą mnie na granicy. Takie krótkie wyloty są podejrzane. A tam na wjeździe siedzi człowiek i to człowiek stempluje wjazd. Może odmówić, decyzja jest niepodważalna. I wtedy wraca się do Polski..... Na własny koszt, dość od razu.
Na wszelki wypadek poprosiłam mojego ubezpieczyciela o zaświadczenie, że organizowali mi powrót do kraju. Bo mam tylko kserówkę aktu zgonu po polsku, a urzędnik w USA nie musi znać polskiego. Dali mi zaświadczenie.
I tak jak lepiej, bo wiecie - jeśli ubezpiczyciel zapłacił za przebukowanie biletu i to ekspersowe (kosztowne) przebukowanie - to znaczy że naprawdę zmarł mi ojciec. Ubezpieczyciel w żadnym kraju nie płaci za bilet, jeśli nie musi. Trochę się denerwuję tym wjazdem. No i jestem zmęczona emocjami, pogrzebem i podróżami - w końcu przecież w ciągu 4 dni nalatałam się tych kilometrów od groma i jeszcze nalatam dzisiaj.
Odpoczywam ile mogę i jem kiedy mogę. Tyle mog zrobić dla siebie w ramach utrzymywania się w dobrej kondycji.
środa, 19 lipca 2017
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NIEZŁA SKUCHA ZAĆMIENIOWA
Gadałam z jednym takim gościem z autobusu. Dziś podróżowałam Greyhoundem - taka tania linia. Gościu nie wiedział, że jest zaćmienie. Nie wie...
-
Rosnie tu takie badziewie. Dobrze, ze kolezanka mnie uprzedzila, oraz pokazala jak toto wyglada. A wyglada niewinnie. Podobno dostaj...
-
A jednak. Na godzinkę przed wylotem poszłam na bramkę (leżałam na sąsiedniej, bo mieli lepsze fotele). I cóż widzę? Pusto... głucho.... Ze d...
-
Rzeczywiście jestem tak zmęczona jak widać na tym zdjęciu. Teraz zmienili bramkę i będzie K41, a nie K37 (jak na zdjęciu widać). Przesi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz