Pozostały dziury w ziemi. Wywieziono gruz, odzyskano ciała. Imiona ofiar są wpisane na barierce dookoła obu dziur w ziemi. W środku zrobili spływającą wodę, jak mały wodospad. W nocy podświetlone.
Dookoła dziur w ziemi są posadzaone drzewa, żeby oddzielić to miejsce od zgiełku ulicy. Drzewa plus woda faktycznie tworzą oazę zieleni, ciszy i sympatycznej wilgoci w suchym gorącym głośnym mieście. Od razu zmienia się atmosfera miejsca. Dobrze to pomyślane.
Szłam wokół obu dziur w ziemi, i czytałam nazwiska.
I płakałam.
Ludzie robili zdjęcia, raczej traktowali jak atrakcję turystyczną, ale przynajmniej nie ma budki z hotdogami, i zwykle zachowywali się z szacunkiem. Tylko jeden tyłek i to młody widziałam posazony na tym symbolicznym nagrobku.
Ech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz